Jak zrobić sowe z pampersów? Aby przygotować uszka sowy, sięgnij po jedną parę słodkich skarpetek dla niemowląt. Na początku wytnij taki kawałek kartonu, aby zmieścił się do skarpetek. Wsuń skarpetki pomiędzy oczy i pieluchę tetrową i wywiń je lekko do góry. I tak oto powstała twoja niecodzienna sowa z pampersów.
Czytelniku! Prosimy pamiętać, że wszystkie porady oraz informacje wprowadzone na naszej witrynie nie zastępują osobistej konsultacji ze fachowcem/lekarzem. Używanie treści zawartych na naszym blogu w praktyce zawsze powinno być konsultowane z odpowiednio wykwalifikowanym specjalistą. Redakcja i wydawcy tego bloga nie ponoszą winy za wykorzystanie porad umieszczanych na stronie
Jeżdżący samochód wykonany z twardego arkusza papieru. Wyposażony w przezroczystą szybę, światła oraz otwierane tylne drzwi. Doskonale sprawdzi się jako atrakcyjna zabawka dla dziecka
Tym razem trafił się karton, który nieźle pasował rozmiarowo do wózka dla lalek i pojawił się pomysł żeby połączyć karton w wózkiem i zrobić z niego kartonowy pojazd. Przygotowanie. Najważniejsze jest dopasowanie rozmiarem kartonu i podstawy pojazdu, żeby uzyskać w miarę stabilną konstrukcję.
Aby nie była nudna, warto pomalować ją na dowolny kolor. Na koniec wlewamy do niej przygotowany płyn i nakładamy zakrętkę z atomizerem. Stempel do robienia kolorowych wzorów. Z dna butelki można zrobić idealny stempel do malowania różnorakich wzorów. Gdy butelka ma pięć wypustek, bardzo łatwo odcisnąć z niej kwiatki.
Jak zrobić model autobusu z drewna albo kartonu ? Możecie piać jak, dawać linki do stron i blogów gdzie bym mógł przeczytać lub zobaczyć na filmie ! Ale nie taki żeby pobrać wydrukować i skleić tylko taki gdzie patrze jak zrobić i robię ! P.S Daje NAJ.
z 3-latkiem Pojazd z kartonu Wykorzystaj stare pudło z kartonu, żeby zrobić całkiem nowy pojazd dla swojego dziecka. Wytnij w pudle dno, oderwij boczne przykrywki, a na dwóch przeciwległych ścianach przyczep szelki lub sznurek dla kierowcy. Przymocuj rurę wydechową (rulon z tektury lub ręcznika papierowego ), światła
Pvi0. zapytał(a) o 00:45 Jak zbudować samochód z kartonu od mleka? Mój nauczyciel każe nam zbudować samochôd z kartonu od mleka. I nic nie można kupić tylko same żeczy z domu . Ale tylko na balon Ostatnia data uzupełnienia pytania: 2012-03-08 17:31:01 Odpowiedzi EKSPERTczechy odpowiedział(a) o 13:42 Napełnij karton wodą . Zakręć go nakrętką. Zrób z bristolu 4 małe kółeczka i przymocuj je do osi z cienkiego drutu , które możesz taśmą klejącą podkleić pod spód kartonu. Zrób małą dziurkę cyrklem u dołu kartonu stojącego na kółeczkach. Wytryskająca ciecz na zasadzie odrzutu powinna spowodować ruch Twojego samochodziku:):) Uważasz, że ktoś się myli? lub
Krzysiu chodził już przed ukończeniem roku i jak to zwykle bywa, potrzeba jest matką wynalazków. Wszystko zaczęło się od dnia, gdy nasz ukochany maluch upodobał sobie pchanie po podłodze kartonu po pieluszkach. Oczywiście nie robił "pustych przebiegów". Wewnątrz kartonu zawsze znajdowały się potrzebne mu zabawki. Ponieważ nasze panele ciężko to znosiły pomyśleliśmy nad zakupem pchacza, czyli swego rodzaju chodzika. Założenie było takie, żeby pchacz był drewniany z gumowanymi kółkami, aby zaoszczędzić stresu sąsiadom. Nawet udało nam się znaleźć dwa ciekawe egzemplarze, ale jako nadopiekuńczy rodzice zaczęliśmy się obawiać o bliskie spotkanie drewnianego pchacza z lustrzanymi drzwiami szafy może zakończyć się nieszczęściem, więc nie byliśmy do końca pewni, czy to dobry pomysł. Któregoś dnia, popatrzyłam na umiłowany przez Krzysia karton po pieluszkach i doznałam olśnienia. Dlaczego by nie zrobić pchacza samemu?! Karton już był :) Potrzebne były tylko dodatki i oczywiście "balkonik" do pchania. Ta część pozostawiłam tacie Krzysia a cała reszta to już radosna twórczość mamy. Cały projekt strasznie rozciągnął się w czasie, więc udało się go dokończyć dopiero niedawno. Mimo to włożyliśmy w niego mnóstwo serca i tak powstał Krzysiowy pchacz :) Cały karton okleiłam na początku kolorowym brystolem, a spód podkleiłam pierwotnie filcami, żeby dać odetchnąć zmęczonym panelom podłogowym. Szybko jednak ambicja rodziców wzięła górę i tak zrodził się pomysł, aby wyposażyć Krzysiowego pchacza w "napęd", czyli samoskrętne, gumowane kółka meblowe. Trzeba było je jeszcze do czegoś przymocować, więc mąż zbudował stelaż z grubych listewek a całość zwieńczył trzonek od miotły, który posłużył za uchwyt. Spód pchacza to bliżej mi nieznana cieńsza płyta MDF (którą przyciął nam na wymiar kolega, za co serdecznie mu dziękujemy), do której przymocowaliśmy kółka i połączyliśmy ją ze wspomnianym wcześniej stelażem. Jednym z ważniejszych elementów auta był zderzak. Jak każde auto, również Krzysiowy powóz musiał takowy posiadać. Był to sposób na amortyzację wszelkich "nieprzewidzianych" bliskich spotkań z meblami. W ruch poszła resztka folii bąbelkowej i polarowy koc kupiony w secondhandzie. Folię zwinęłam i okleiłam taśmą klejącą, aby zachowała kształt. Potem obszyłam ją polarem i zszyłam. Zderzak, najzwyczajniej w świecie, przyszyłam do kartonu grubą włóczką. Następnie "wyklepałam maskę", robiąc grill z tektury falistej, za światła posłużyły stare guziki, a na końcu "wstawiłam" szybę. Całość zwieńczyły wycieraczki i kryształki w światłach (coś wystającego do pomacania). Z uwagi na brak pomarańczowych guzików, kierunkowskazy powstały z filcowych podkładek pokolorowanych na pomarańczowo. Krawędzie kartonu obszyłam polarem, żeby nie drażniły delikatnych rączek Krzysia. Przyszedł czas na boki. Zaczęłam od wstawienia kilku szyb. Oczywiście za szyby posłużył mi kolorowy brystol, a "uszczelki" to czarna folia samoprzylepna. Akurat miałam taką pod ręką, ale z powodzeniem można ją zastąpić czarną kartką z bloku technicznego. Pomyślałam sobie, że zrobię "pchacza edukacyjnego", czyli ze wszelkimi wystającymi elementami pobudzającymi zmysł dotyku malucha. W ruch poszły firanki, bo przecież co to za bus bez firanek :) Dziecko od najmłodszych lat powinno uczyć się także walorów estetycznych ;) Pasażerowie, żeby zasiąść we wnętrzu busa, musieli jakoś dostać się do środka. W tym celu powstały drzwi po obu stronach kabiny. Była to kolejna rzecz, którą można było pomacać, zwłaszcza, że z zewnątrz drzwi są futerkowe a zamykane są na rzepy, żeby nie otwierały się podczas jazdy :) Do tego jeszcze wystające klamki i gotowe! Teraz czas na pasażerów. Wśród nich futrzasty kotek i mieszkańcy zoo (zakupieni w formie wypukłych naklejek:). Dodatkową atrakcję stanowiły otwierane okiennice spod których niemal wyskakiwał ulubiony, nazywany przez Krzysia "miii" (czytaj: "miś"), czyli Kubuś Puchatek. Okiennice to kawałki kartonu obszyte materiałem z przyszytymi koralikami, mającymi ułatwić otwieranie. Jak każdy samochód, również Krzysiowy bus musiał posiadać koło zapasowe. Co prawda trochę duże, ale za to porządne i z dodatkowym efektem lustra. Nie muszę chyba mówić, że za koło posłużyła stara płyta CD :) Za element zdobieniowy posłużyły dwa guziki: większy - ciemnobrązowy i mniejszy - w kształcie kwiatka. Rant "koła zapasowego" obłożyłam sznurkiem i przyszyłam go do kartonu. Natomiast w tylnej szybie zasiedli pasażerowie: lew i hipopotam :) Pozostało jeszcze zamontować koła. Posłużyły za nie wieczka od słoików oklejone czarną folią samoprzylepną i jaskrawo żółtym papierem. Przymocowałam je "na szybko" za pomocą Vicolu. Popatrzyłam na prawie gotowy pchacz i pomyślałam, że wciąż tu czegoś brakuje. Przeszukałam moje krawieckie czeluści i znalazłam zamek błyskawiczny odpowiadający rozmiarem wolnej przestrzeni na boku auta. Najprościej w świecie przyszyłam go do kartonu. Ostatnim elementem do wykonania pozostał "suwak". W pchaczu brakowało mi jeszcze ruchomych elementów, dlatego suwak wydawał się najlepszym rozwiązaniem. Wycięłam rowek w kartonie i zamocowałam w nim gałkę meblową, którą przykręciłam z drugiej strony (dodatkowo aplikując kroplę kleju, żeby śruba się nie odkręcała) i zastosowałam podkładkę. Jak sami widzicie wystarczy czasem determinacja rodziców i niewielkie nakłady finansowe, żeby stworzyć coś fajnego dla naszej pociechy. Jest przy tym sporo zabawy, a zaangażowanie wszystkich członków rodziny niewątpliwie zbliża. Być może jest to dobry pomysł na wspólne spędzenie zimowych wieczorów, zwłaszcza, gdy pomóc może starsze rodzeństwo maluszka :) Pozdrawiam Was cieplutko i życzę Wam fantastycznych wieczorów spędzonych wśród najbliższych! ...
Świat motoryzacji jest barwny i kolorowy, ale staje się jeszcze ciekawszy, kiedy producenci samochodów robią coś więcej niż tylko tworzą kolejne auta. Przedstawiciele Lexusa najwyraźniej wychodzą z podobnego założenia i od lat zadziwiają nietypowymi projektami. Oto najciekawsze z nich. Samochód jak telewizor Artur Rojek śpiewał kiedyś wraz z zespołem Myslovitz, że pewnego dnia wieczorem przed swym domem wystawi ekran i wyświetli film. Od 2016 roku do tego celu wystarczyłby tylko samochód Lexusa. Wtedy japońska marka stworzyła wyjątkowy egzemplarz modelu IS, pokryty niemal 42 tysiącami programowalnych diod LED. Dzięki nim na nadwoziu można było wyświetlić dowolną grafikę lub materiał filmowy. Co ciekawe, samochód zrobił karierę w świecie muzyki. W swoim teledysku do utworu Be the One wykorzystała go brytyjska piosenkarka, Dua Lipa. Sedan z kartonu Metal, szkło i plastik – z tego zbudowana jest zdecydowana większość samochodów. Ale nie wszystkie, bo w 2015 roku Lexus stworzył jedno auto z… kartonu. Do konstrukcji nietypowej repliki Lexusa IS użyto około 1 700 arkuszy tektury o grubości 10 mm. Auto odwzorowano w skali 1:1, jego projektantom udało się nawet oddać takie szczegóły jak kierownica, dźwignia skrzyni biegów czy nawiewy klimatyzacji. Co ciekawe, samochód mógł się nawet poruszać. Nie trzeba chyba dodawać, że był to pierwszy taki projekt na świecie. Lodowe koła Połączenie lodu i kół wielu kierowcom nie kojarzy się najlepiej. Ale Lexus uwielbia łamać schematy. I właśnie dlatego stworzył pierwszy w historii zestaw sprawnych kół z zamarzniętej wody. Opracowanie każdej sztuki zajęło aż 36 godzin, a specjaliści odtworzyli nawet wzór bieżnika. Następnie wykonane z lodu koła (dodatkowo wzmocnione akrylowym szkieletem) zamontowano w Lexusie NX i zabrano samochód na przejażdżkę po Londynie. Sukienka ze skóry Miękka, naturalna skóra to jeden z podstawowych elementów wyposażenia dobrego samochodu klasy premium. By pokazać, jak dobry materiał znalazł się we wnętrzu hatchbacka CT, Lexus nawiązał współpracę z projektantką Úną Burke. Doświadczona i wielokrotnie nagradzana artystka stworzyła nietypową, skórzaną sukienkę dokładnie z tej samej skóry, którą wykończono wnętrze hybrydowego hatchbacka. Adidasy jak hatchback Charakter modelu CT Lexus pokazał przy pomocy jeszcze jednego elementu garderoby – butów. W 2018 roku firma Norman Walsh we współpracy z japońskim producentem stworzyła wyjątkowe sneakersy inspirowane wnętrzem Lexusa CT 200h F Sport. Stąd perforowana skóra o czerwonej barwie Fuji Red – taka jak na fotelach auta, kontrastujące wstawki z czarnego zamszu i czerwone przeszycia. Sportowy jacht Od 2019 roku Lexus oferuje nie tylko samochody, ale i luksusowy jacht LY 650. Jednostka ma aż trzy poziomy, tyle samo sypialni i przestronny salon. Ale projekt własnej łodzi Lexus pokazał już w 2017 roku. Wyjątkowy Sport Yacht Concept nie był wprawdzie aż tak rozbudowany, dysponował za to dwoma silnikami V8, których konstrukcja bazowała na motorze 2UR-GSE, znanym chociażby z modelu LC 500. Ich łączna moc wynosiła około 900 KM! Przezroczysty Lexus LFA Jak najlepiej ukazać stylistykę samochodu? Zrobić odpowiednią rzeźbę. Lexus postąpił właśnie w ten sposób, kiedy chciał ukazać wygląd supersamochodu LFA i założenia swojego języka stylistycznego L-finesse. Pełnowymiarową rzeźbę Crystallised Wind wykonano z jednolitego bloku akrylu i po raz pierwszy pokazano na Milan Design Week w 2009 roku, jeszcze zanim legendarne auto trafiło do produkcji. Wytatuowany crossover Po stworzeniu samochodu z kartonu oraz egzemplarza pokrytego diodami LED, Lexus wpadł na kolejny niesamowity pomysł. Na początku 2020 roku marka pokazała pierwszy w historii samochód z… tatuażem. Projekt zrealizowała Claudia De Sabe, słynna brytyjska tatuażystka. Najpierw umyślnie i precyzyjnie zdarła lakier z wybranych obszarów nadwozia, a następnie pokryła samochód grafiką nawiązującą do japońskiej kultury. Efektem jej pracy jest Lexus UX z ogromnym karpiem koi na boku. Latająca deskorolka Deskorolka, która zamiast spoczywać na kołach unosi się nad powierzchnią ziemi, to pomysł wielu twórców z gatunku science fiction i marzenie niejednego nastolatka. Lexusowi udało się je urzeczywistnić. W 2015 roku japońska marka pokazała światu projekt o nazwie Hoverboard, czyli niezwykłą, lewitującą deskorolkę. Ta unosiła się w powietrzu dzięki chłodzonym azotem nadprzewodnikom i stałym magnesom. Lexus zaprezentował ją w klipie nakręconym w specjalnie przygotowanym skateparku w Barcelonie. Reklama nakręcona przez sztuczną inteligencję Lexus przyczynił się również do nakręcenia pierwszej w historii reklamy, której scenariusz został stworzony przez sztuczną inteligencję. By nakręcić wyjątkowy klip, do komputera wprowadzono dane o nagradzanych reklamach produktów luksusowych z poprzednich 15 lat czy informacje o tym, co najbardziej porusza widzów. Spot Driven by Intuition został wyreżyserowany przez zdobywcę Oscara, Kevina Macdonalda i promował Lexusa ES. ZOBACZ TAKŻE: Top 10 pasji Polaków Fot. blog. Źródło prasowe
Recykling to nie tylko sortowanie odpadów, ale także powtórne wykorzystywanie różnych materiałów w domu czy w warsztacie. W ideę niemarnowania i przerabiania starych rzeczy zamiast kupowania nowych świetne wpisują się… zabawki z kartonu! Nie muszą być bardzo proste w wyglądzie i działaniu. Zobacz ten film i dowiedz się, jak zbudować samochodzik z kartonu, który naprawdę jeździ!Takie projekty diy potrafią sprawić jeszcze więcej frajdy niż składanie gotowych modeli czy zestawów klocków. Ten konkretny łączy w sobie modelarstwo oraz najprostsze początki składania obwodów elektrycznych, czyli silniczek i bateria zasilające kola pojazdu. Oprócz kawałka kartonu, który każdy na pewno znajdzie w domu, oraz paru elektrycznych drobiazgów, możesz wykorzystać koła od starego, popsutego samochodzika – dając mu nowe życie lub przemianę karoserii ze zwykłego auta w pojazd rajdowy. Takie gadżety przygotowane w duchu recyklingu to świetny sposób na wspólne zabawy z dziećmi. Budowanie, składanie i tworzenie wymaga spędzenia czasu razem, współpracy, dostarcza niezapomnianych wrażeń. Zależnie od wieku dziecka może ono asystować ci przy drobnych krokach składania samochodzika, robić prawie wszystko prócz łączenia przewodów samodzielnie (o ile może bezpiecznie posłużyć się klejem) lub chociażby pomalować kartonową karoserię wedle własnego uznania. Takie diy zbliża rodzinę i potrafi zarazić pasją do konstruowania i majsterkowania. A jeśli twoje dziecko chodzi do szkoły pełnej kreatywnych zajęć czy na kółko modelarstwa albo robotyki, pochwalenie się zrobionym z pomocą taty czy mamy własnym samochodem z napędem na pewno zrobi wrażenie!
Mając taki gadżet, zostaniesz królem imprezy! Gwarantowane! Chyba każdy kojarzy automaty z napojami, które można spotkać w popularnych restauracjach z fast foodem. Ich sposób działania jest banalnie prosty. Podstawiamy kubek, naciskamy przycisk z wybranym napojem, a ten po chwili wypełnia nasze naczynie. Zero zabawy w odkręcanie butelek – czysta i prosta się, że można taki automat… zrobić samemu! Bo skoro sposób działania jest prosty, to dlaczego konstrukcja miałaby taka nie być? Wystarczy trochę kartonu, klej na ciepło, trzy proste pompki i bateria. Przydadzą się też kable, szklanka, no i same napoje poniższy film, który objaśnia w jaki sposób można samemu stworzyć takie cudo:
jak zrobić samochód z kartonu