W ewidencji czasu pracy nauczycieli należy uwzględnić informacje dotyczące: liczby godzin przepracowanych w porze nocnej, dni wolnych od pracy, z oznaczeniem tytułu ich udzielenia, rodzaju i wymiaru zwolnień od pracy, rodzaju i wymiaru innych usprawiedliwionych nieobecności w pracy, wymiaru nieusprawiedliwionych nieobecności w pracy.
Dodatek stażowy w szkole B będzie wypłacany po 3 latach pracy - świadectwa stanowiące podstawę dodatku stażowego w szkole „A” nie będą brane pod uwagę w szkole „B”. Czy analogicznie należy postępować przy wypłacie nagrody jubileuszowej, tzn. czy świadectwa potwierdzające staż pracy do nagrody jubileuszowej w szkole „A
Nauczyciele wg etapów edukacyjnych, obowiązków i województw w osobach i etatach w roku szkolnym 2020/2021. Dane na dzień: 21 marca 2021. Pobierz: XLSX ( 453kB) >>. JSONLD ( 21.81MB) >>.
W pewnej szkole podstawowej oceny za klasówki ustalane są według następujących zasad Ocena Procent zdobytych punktów celująca 98-100% bardzo dobra 90-97,5% dobra 70-89,5% dostateczna 50-69.596 dopuszczająca 30-49,5% niedostateczna 0-29,5% Zadanie 1. (0-1) Z klasówki z matematyki można było uzyskać 20 punktów. Uzupełnij zdania.
Obecnie przygotowujemy się na drugi podwójny rocznik uczniów, którzy rozpoczęli edukację jako sześciolatki, i nie wiemy, jak uda nam się ich pomieścić - mówi Anna Sala, dyrektor I Liceum Ogólnokształcącego w Suchej Beskidzkiej. Jak podkreśla, obecnie wielu nauczycieli w jej szkole pracuje na półtora etatu, bo na tyle pozwala karta.
19. W pewnym banku złożono 1 500 zł na roczną lokatę. Po upływie roku stan lokaty wzrósł do 1 590 zł. Oprocentowanie w tym banku wynosiło: A. mniej niż 3% B. między 3% a 5% C. między 5% a 7% D. więcej niż 7% 20. Do 95 g roztworu soli o stężeniu 5% dosypano 5 g soli. Jaki procent stanowi sól w tym roztworze? 21.
Zad. 1 W pewnej szkole uczy się 580 dzieci.Połowa z nich to chłopcy.Połowa liczby chłopców ma niebieskie oczy.Na każde 10 dziewczynek siedem ma też niebieskie oczy.Ile niebieskookich dzieci uczęszcza do tej szkoły. Zad.2
14GX. Pedagodzy znikają ze szkół zwykle przed południem. Sami jednak wyliczyli, że należą im się nadgodziny Międzynarodowe zestawienia, w tym OECD, polskich nauczycieli umieszczają na szarym końcu pod względem liczby przepracowanych godzin. Tymczasem wiadomo nieoficjalnie, że sami nauczyciele wyliczyli, iż pracują znacznie dłużej. Na tej podstawie być może będą się domagać zapłaty za nadgodziny od samorządów. Co więcej, pedagodzy obawiają się, że rząd zmanipuluje korzystne dla nich wyniki raportu. W piątek ma je ujawnić Instytut Badań Edukacyjnych (IBE). >>> Czytaj też: Familiada edukacji, czyli jak źle jest z polską edukacją – Jestem pewien, że nauczyciele pracują tygodniowo grubo ponad 40 godzin – mówi Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego. – Skoro wyniki badań są już znane, ale wciąż nie zostały przez rząd zaprezentowane, mam wątpliwości, czy nie będą zmanipulowane – dodaje. Oświatowe związki są przekonane, że utrącone zostaną opinie o najkrótszym – w porównaniu z innymi krajami – czasie pracy nauczycieli. – Już ze wstępnych badań wynikało, że pracują ok. 45 godzin tygodniowo – wskazuje Ryszard Proksa z NSZZ „Solidarność”. ZNP wystosował wczoraj list do Krystyny Szumilas, minister edukacji narodowej, z pytaniem, dlaczego termin publikacji badań jest odwlekany. Miały być opublikowane już w marcu. Z naszych informacji wynika, że przed miesiącem Michał Federowicz, szef IBE, dostarczył raport do MEN. Do tej pory resort opracowywał strategię, jak zaprezentować dokument, aby nie narazić się opinii publicznej, która jest przekonana o zawstydzająco krótkim czasie pracy w szkołach. Wyniki na wagę głowy szefowej resortu Samorządowcy, a także parlamentarzyści PO przyznają, że wyniki raportu narażające rząd na blamaż mogą kosztować szefową MEN dymisję. Mogą też zaostrzyć konflikt między gminami a nauczycielami o czas pracy. – Te badania mogą być nierzetelne, bo metodologia jest niewłaściwa – argumentuje Edmund Wittbrodt, senator PO i były minister edukacji. Związkowcy chcą, aby raport skutkował konkretami. – Już wygraliśmy z samorządowcami, którzy nakazali nauczycielom przebywanie w szkole po 40 godzin tygodniowo. Musieli płacić za nadgodziny – wskazuje Ryszard Proksa. Potwierdza, że nie jest wykluczone, iż takie roszczenia będą się pojawiały ze strony nauczycieli, jeśli badania poświadczą ponadprzeciętną pracę. – Co więcej, nauczyciele nie powinni być zwalniani, jeśli pozostali pracują w nadgodzinach – dodaje Broniarz. Przedstawiciele samorządów od początku nie traktują badań poważnie. – Niech ankieterzy przyjadą do moich szkół, w których już o godz. 12 trudno zastać w pracy nauczyciela – mówi Marek Olszewski, wójt gminy Lubicz, wiceprzewodniczący Związku Gmin Wiejskich RP. – W podobnych badaniach za granicą zadeklarowany przez nauczycieli czas pracy weryfikują dyrektorzy. U nas w badaniu ich pominięto – argumentuje Andrzej Porawski, przewodniczący Związku Miast Polskich. Jego zdaniem każdy pracownik zapytany, ile pracuje, jest w stanie twierdzić, że nawet 20 godzin dziennie. Nikt go przecież za to nie ukarze. >>> Polecamy: KE: Wydatki na edukację w Polsce są coraz niższe Badanie przeprowadzono na próbie ok. 8 tys. nauczycieli z ponad 600 tys. wykonujących ten zawód. Część z nich wypełniała specjalny dzienniczek, a pozostali byli pytani przez ankieterów, ile w poprzednim dniu poświęcali czasu na pracę i jakie czynności wykonywali. Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL Kup licencję
Serwis wykorzystuje pliki cookies, aby nasz serwis lepiej spełniał Twoje oczekiwania. Zawsze możesz zrezygnować z usługi, zmieniając ustawienia przeglądarki. Szczegółowe informacje dostępne są pod adresem ochrona prywatności.
Jest taki internat, w którym młodzież rozwija się wszechstronnie, bo jest on otwarty na wszelkie innowacje. Jest to internat Zespołu Szkół Rolniczych w Wołowie w woj. wrocławskim, którym kieruje Bożena Krawiec, stale poszukująca nowych rozwiązań zgodnych z najnowszymi kierunkami w pedagogice. Dużo pomysłów do pracy Pani Bożena czerpie z wiedzy zdobywanej w Centrum Doskonalenia Nauczycieli Szkół Rolniczych w Brwinowie-Pszczelinie oraz z warsztatów pedagogicznych, organizowanych na terenie województwa wrocławskiego dla kadry wychowawczej szkół rolniczych. Niezależnie od tradycyjnych zajęć pozalekcyjnych, w internacie w Wołowie odbywają się zajęcia psychoedukacyjne prowadzone przez kierownika internatu, a za jego przykładem również przez wychowawców. Wielkim zainteresowaniem młodzieży cieszą się zajęcia z arteterapii, które prowadzi wychowawczyni Grażyna Siennicka. Pomysł tych zajęć zrodził się z uczestnictwa w prowadzonych przeze mnie warsztatach pedagogicznych na temat arteterapii w wychowaniu. Były to warsztaty dla wychowawców internatów oraz świetlic szkolnych. W trakcie warsztatów uczestnicy zapoznawali się z istotą arteterapii, obejrzeli film pt. "Rysunek dziecka" oraz wysłuchali interpretacji rysunków uczniów Zespołu Szkół Ogrodniczych we Wrocławiu, gdzie prowadzę zajęcia z arteterapii w założonej przez siebie świetlicy socjoterapeutycznej (p. "EiD" 10/95). Z pewnością łatwiej podjąć decyzję o prowadzeniu zajęć z arteterapii tam, gdzie młodzież garnie się do prac manualnych, a tak jest w internacie ZSR w Wołowie; młodzież wykonuje tu przeróżne prace ręczne. Od kilku lat funkcjonuje w internacie pracownia malarska prowadzona właśnie przez plastyczkę Bożenę Krawiec, która swym talentem przyciąga młodzież i potrafi w niej rozbudzić zamiłowanie do malarstwa, co widać w pracach uczniów, zdobiących cały internat. Przeważnie są to pejzaże i kwiaty - to co młodzież kocha - uczy się wszak w szkole rolniczej. Dla wielu wychowanków internatu malarstwo staje się pasją życia. Jakież to piękne, jeśli rolnikowi praca na roli dostarcza nie tylko satysfakcji ekonomicznej, ale również doznań natury estetycznej! A tego uczy się młodzież w trakcie zajęć w pracowni malarskiej. Niecodzienny, bardzo wzruszający jest widok młodzieży malującej przy sztalugach w scenerii pięknych jesiennych wołowskich łąk. Prowadzenie zajęć z arteterapii wymaga pewnej wiedzy z tego zakresu i dlatego osobom decydującym się na nią zalecam jej pogłębianie i prowadzenie zajęć wspólnie z psychologiem, któremu ten problem jest bliższy niż pedagogowi. Tak pracuje się w internacie ZSR w Wołowie. Zgodnie z oczekiwaniami młodzieży wychowawczyni internatu włączyła do zajęć z inteterapii również elementy treningu interpersonalnego, co okazało się niezwykle interesującym połączeniem. Młodzież bardzo chętnie uczy się w tego typu zajęciach, jeśli ich tematy są zgodne z jej propozycjami. A oto tematy zajęć, które odbyły się w tamtym roku szkolnym: Mój szczęśliwy dzień Maska Idealny chłopiec Moje miejsce w rodzinie Ja jako zwierzę Jestem drzewem Wdzięcznymi tematami zajęć mogą być: Moje marzenia Moje miejsce w grupie Jak widzi mnie moje otoczenie Moje sny Mój największy problem Co daję ludziom, czego oczekuję Gdybym był czarodziejem Tematy zresztą mogą dotyczyć najrozmaitszych obszarów życia jednostki i różnych stosunków w grupie. Odpowiednio sprecyzowane, mogą dostarczyć prowadzącemu cennych informacji. Cieszy mnie, że wychowawcy internatów aktywnie uczestniczą w konferencjach metodycznych oraz warsztatach pedagogicznych, że przekonują się do innowacji, a najważniejsze, że po ich wprowadzeniu zauważają korzystne zmiany w zachowaniu młodzieży, co jest wielkim bodźcem do nowatorskiej pracy. Gratulacje dla kadry wychowawczej internatu ZSR w Wołowie! Idąc za Stefanem Szumanem, współtwórcą polskiej koncepcji wychowania estetycznego, widać, iż oni wiedzą, że szkodą niepowetowaną dla człowieka dorosłego jest każda chwila samorozwoju utracona w dzieciństwie! Stąd tak wielka troska o pełny rozwój wychowanków. Bożena Muraszko Wrocław
Podczas pracy w szkole nauczyciel pozyskuje i wytwarza wiele informacji na temat uczniów. Dotyczą one nie tylko zachowania i postępów w nauce, ale również danych szczególnie chronionych, jak predyspozycje i zdrowie ucznia. Do tego dochodzi jeszcze wiele innych danych osobowych niezbędnych do prowadzenia dokumentacji, jak np. data urodzenia, numer PESEL, adres zamieszkania, imiona i nazwiska rodziców, a w pewnych okolicznościach nawet stan zdrowia. Nauczyciele chętnie też fotografują uczniów podczas różnych wydarzeń z życia szkoły, by później umieścić ich wizerunki w internecie, najczęściej na stronie szkoły. Widać więc masowy obrót danymi osobowymi w edukacji. Brzmi to jak obrót gotówką – nieprzypadkowo, bowiem od dawna już mówi się, że dane osobowe to waluta XXI wieku. I tak jak walutę – należy je starannie chronić i rozsądnie wydawać. Dyrektor szkoły musi zapewnić adekwatny do celu obrót tego rodzaju informacjami, bowiem ich niewłaściwe wykorzystanie mogłoby okazać się kosztowne nie tylko ze względu na konsekwencje prawne. Spowodowałoby to również nadszarpnięcie zaufania do szkoły i przypięcie jej łatki organizacji niegodnej zaufania. Takie zaufanie niezwykle trudno później Prawo rodziców do informacji i decydowaniu o życiu dziecka Zachowanie poufności w stosunku do informacji na temat uczniów czasami przysparza dyrektorom i nauczycielom wielu problemów. Bynajmniej nie dlatego, że nie potrafią utrzymać dyskrecji. Chodzi o właściwą interpretację przepisów prawa. Ogólne rozporządzenie o ochronie danych osobowych (RODO) wskazuje w art. 6 przesłanki pozwalające na przetwarzanie danych. Jedną z nich jest właśnie przepis prawa. Przesłanka ta stanowi w szkole podstawę do przetwarzania większości dokumentów zawierających dane osobowe. Aby móc się nią kierować, niezbędna jest dobra znajomość nie tylko prawa oświatowego, ale czasami także prawa wykraczającego poza oświatę. Wiadomo jednak, że przepisy prawa bywają niespójne, a to rodzi dodatkowe problemy z ich interpretacją. Weźmy pod lupę np. informowanie rodziców o ocenach ich dzieci. Sprawa z pozoru wydaje się prosta, ponieważ ustawa o systemie oświaty w art. 44e ust. 2 stanowi, że oceny są jawne dla ucznia i jego rodziców. Poza tym, kto jeśli nie rodzice, miałby mieć prawo do informacji na temat dziecka? Jeśli jednak uświadomimy sobie, że w szkole uczą się także uczniowie dorośli, a więc ci, którzy ukończyli 18 lat, to przepis już nie wydaje się tak oczywisty. Jak ma się zachować dyrektor czy nauczyciel, jeżeli pełnoletni uczeń nie chce, żeby informacje o jego ocenach były przekazywane rodzicom? Czytając przytoczony przepis ustawy o systemie oświaty, można by rzec, że takiego zastrzeżenia nie może uczynić. Jeśli jednak sięgniemy do Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, to w art. 47 przeczytamy, że każdy ma prawo do ochrony prawnej życia prywatnego, rodzinnego, czci i dobrego imienia oraz do decydowania o swoim życiu osobistym. I to decydowanie o swoim życiu osobistym jest tutaj kluczowe. Oczywiście, prawo to jest ograniczone władzą rodzicielską, jednak ta, zgodnie z art. 92 Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego, kończy się wraz z osiągnięciem przez dziecko pełnoletności. Podczas różnych dyskusji na ten temat słyszałem opinie, że skoro dorosłe dziecko jest na utrzymaniu rodziców, to ci powinni mieć prawo do informacji o jego postępach w nauce. Jednak idąc tym tokiem myślenia, także rodzice niepracujących studentów powinni mieć takie samo prawo do informacji na temat ich postępów, a tak przecież nie jest. Problem w obecnej chwili wydaje się trudny do rozwiązania, ponieważ należałoby przede wszystkim rozważyć zgodność art. 44e z Konstytucją. Dopóki nie zostanie to uczynione, wątpliwości pozostaną. Zastrzeżenia w tej sprawie zgłaszał już Urząd Ochrony Danych Osobowych, jednak na razie bezskutecznie. Niektórzy dyrektorzy i nauczyciele w dalszym ciągu żądają usprawiedliwień od rodziców. Powinni jednak być świadomi, że ograniczają w ten sposób jedno z konstytucyjnych praw pełnoletnich uczniów – prawa do decydowania o swoim życiu osobistym. Łatwiej było poradzić sobie z innym problemem dotyczącym uczniów pełnoletnich. Pamiętam, jak kilka lat temu przetoczyła się przez szkoły dyskusja na temat usprawiedliwiania przez nich nieobecności w szkole. Nie ma przepisu prawa oświatowego, który regulowałby zasady usprawiedliwiania nieobecności uczniów, więc rozwiązanie tego problemu mogło być tylko jedno – zgodne z art. 47 Konstytucji, pozwalające uczniom pełnoletnim usprawiedliwiać swoje nieobecności. Oczywiście, odpowiednie rozwiązania w tym zakresie powinny być zawarte w statucie szkoły. Niektórzy dyrektorzy i nauczyciele do dzisiaj nie mogą się z tym pogodzić i w dalszym ciągu żądają usprawiedliwień od rodziców. Powinni jednak mieć świadomość, że ograniczają w ten sposób jedno z konstytucyjnych praw pełnoletnich uczniów – prawo do decydowania o swoim życiu osobistym. Rozpowszechnianie informacji o uczniach Niewiele jest informacji dotyczących uczniów, które szkoła może rozpowszechniać. Jedną z nich są imiona i nazwiska kandydatów przyjętych i nieprzyjętych do publicznej szkoły w wyniku postępowania rekrutacyjnego. Zgodnie z art. 158 ustawy Prawo oświatowe wyniki postępowania rekrutacyjnego podaje się do publicznej wiadomości w formie listy kandydatów zakwalifikowanych i kandydatów niezakwalifikowanych do danej szkoły. Jednak sposób publikacji nie jest tutaj dowolny. Wspomniane listy podaje się do publicznej wiadomości poprzez umieszczenie ich w widocznym miejscu w siedzibie danej szkoły. Niewłaściwą praktyką byłoby więc umieszczenie takich list np. na stronie internetowej szkoły. Skoro listy mają być opublikowane w siedzibie szkoły, to należy z tego wywnioskować, że odbiorcami tych informacji powinny być wyłącznie osoby, które przekroczą jej próg. Listy nie mogą być zatem umieszczane na drzwiach zewnętrznych szkoły, bo wiązałoby się to z ich nadmiernym eksponowaniem. Krótko mówiąc, informacja ta powinna docierać do osób zainteresowanych, po wykonaniu przez nich określonego działania, w tym przypadku polegającego na wejściu do siedziby szkoły. Obecnie, oprócz informacji na temat zdrowia, nie można także przekazywać informacji o korzystaniu z usług opieki medycznej. Prawo do informacji na temat ucznia przypada jego rodzicom lub opiekunom prawnym. Zatem oczywiste jest, że bez ich zgody informacje te nie powinny trafiać do osób postronnych. Niestety, nie wszyscy nauczyciele są tego do końca świadomi, bowiem przekazanie uczniom informacji o chorobie koleżanki czy kolegi z klasy wydaje się im zupełnie naturalne. Gdyby jednak nauczycieli zapytać, czy chcieliby, żeby ich otoczenie wiedziało, na co chorują, to sądzę, że niemal wszyscy by zaprzeczyli. Od momentu stosowania rozporządzenia RODO świadomość w zakresie utrzymania w poufności informacji na temat zdrowia wzrasta, ale nie wszyscy nauczyciele już się do tego dostosowali. Dziwi to tym bardziej, że właściwie, w porównaniu do poprzednich przepisów o ochronie danych osobowych, niewiele się zmieniło. Trzeba pamiętać, że są to informacje szczególnie chronione. Obecnie, oprócz informacji na temat zdrowia, nie można także przekazywać informacji o korzystaniu z usług opieki medycznej. Zdarzyło się w pewnej szkole podstawowej, że wychowawczyni poinformowała klasę o wypadku, któremu uległ jeden z uczniów. Opisała okoliczności zdarzenia, obrażenia, których doznał i podała nazwę szpitala, w którym wtedy przebywał. Robiła to, kierując się dobrymi intencjami. Współczując swojemu wychowankowi, uczyła pozostałych uczniów wrażliwości. Nie wzięła jednak pod uwagę faktu, że narusza w ten sposób czyjeś życie prywatne. Powstała nieprzyjemna sytuacja – rodzice domagali się od dyrektora ukarania wychowawczyni. A przecież wystarczyło tylko zapytać ich o zgodę. Poza rozporządzeniem RODO, do obowiązku zachowania w poufności informacji na temat uczniów obligują nauczycieli także inne przepisy prawa. W związku z zapewnieniem stosowania RODO, w celu zachowania spójności systemu prawnego, dokonano zmian w wielu ustawach, także w ustawie Prawo oświatowe. Pojawił się tam niedawno art. 30a, w którym czytamy, że nauczyciele są obowiązani do zachowania w poufności informacji uzyskanych w związku z pełnioną funkcją lub wykonywaną pracą, dotyczących zdrowia, potrzeb rozwojowych i edukacyjnych, możliwości psychofizycznych, seksualności, orientacji seksualnej, pochodzenia rasowego lub etnicznego, poglądów politycznych, przekonań religijnych lub światopoglądowych uczniów. Pozyskiwanie przez szkołę informacji szczególnie chronionych Wydawać by się mogło, że po wprowadzeniu RODO i odbyciu przez dyrektorów i nauczycieli cyklu szkoleń w tym zakresie, w szkołach nie będzie dochodziło do nadużyć. Jednak w dalszym ciągu się pojawiają. Całkiem niedawno do moich rąk trafiła ankieta, którą wychowawca jednej ze szkół ponadgimnazjalnych przekazał rodzicom na pierwszym wrześniowym zebraniu. Ankieta była imienna, a zawierała takie pozycje, jak: Czy Państwa dziecko leczy się w jakiejś poradni specjalistycznej? Jeżeli tak, to proszę podać w jakiej. Jaki jest Państwa status materialny? Zastanawiałem się, jak dyrektor szkoły wytłumaczyłby posiadanie takich informacji. Oczywiście, można by się bronić, mówiąc, że wypełnienie ankiety było dobrowolne, a jej przekazanie uznać jako zgodę na przetwarzanie. Jednak zgoda uzyskana w takich okolicznościach byłaby wątpliwa, bowiem mogłaby być potraktowania jako zgoda uzyskana przy tzw. braku równowagi sił, co jest niedopuszczalne w kontekście zachowania zasady dobrowolności. Czy rodzic, nie wypełniając ankiety pomimo prośby wychowawcy, nie będzie czuł dyskomfortu? A może „dla świętego spokoju” wypełni ją? Nie twierdzę jednak, że pozyskiwanie przez nauczycieli informacji na temat zdrowia dziecka jest wyłącznie praktyką naganną. W niektórych przypadkach jest to wręcz konieczne. Rozumie to także ustawodawca, wprowadzając do ustawy Prawo oświatowe w art. 155 obowiązek przekazywania przez rodziców dyrektorowi szkoły danych o stanie zdrowia, stosowanej diecie i rozwoju psychofizycznym dziecka, uznanych przez nich za istotne. Jest to nieodzowne np. w przypadku uczniów cierpiących na choroby grożące ciężkimi powikłaniami lub zagrażające ich życiu, jak cukrzyca czy padaczka. Oczywiście, są to informacje, które nauczyciel musi zachować w poufności, zgodnie z brzmieniem przytoczonego wcześniej art. 30a ustawy Prawo oświatowe. Jednak obowiązek zachowania poufności nie jest tutaj bezwzględny, bowiem w ust. 3 tego przepisu wymienia się sytuacje, w których nauczyciel zostaje z niego zwolniony. Będzie tak w przypadku zagrożenia zdrowia ucznia, jeżeli uczeń, a w przypadku ucznia małoletniego – jego rodzic, wyrazi zgodę na ujawnienie określonych informacji lub też w przypadku, gdy przewidują to przepisy szczególne. Przepisy ustawy Prawo oświatowe rozwiewają też wątpliwości dyrektorów w zakresie przekazywania danych osobowych uczniów placówkom medycznym prowadzącym w szkole gabinety profilaktyki zdrowotnej. Artykuł 68 ust. 11 stanowi, że dyrektor współpracuje z pielęgniarką albo higienistką szkolną, lekarzem i lekarzem dentystą, sprawującymi profilaktyczną opiekę zdrowotną nad dziećmi i... Dalsza część jest dostępna dla użytkowników z wykupionym planem
w pewnej szkole pracuje 95 nauczycieli